WILK I ZAJĄC NA TROPIE PRZYGÓD, DŹWIĘKÓW, SMAKÓW - CZYLI ZAPISKI Z WIELOMIESIĘCZNEJ WĘDRÓWKI PO KRAJACH BYŁEGO ZSRR ________________________________________________________________________________________________________________________________________________

28 września 2012

MIEJSCA MASOWYCH EGZEKUCJI W KIJOWIE cz. II


BABI JAR (ukr. Babyn jar, Бабин яр) 

W drugiej połowie września 1941 roku armia niemiecka zajęła 900-tysięczny Kijów. 29 września 1941 roku, w dniu żydowskiego święta Jom Kippur (Dzień Pojednania!), Niemcy kazali stawić się wszystkim Żydom, Cyganom i Karaimom we wskazanym miejscu z pieniędzmi, kosztownościami oraz ciepłymi ubraniami pod pretekstem konieczności przesiedlenia w bezpieczne miejsce. Przychodzącym ludziom kazali się rozbierać i odkładać swoje rzeczy na bok. Następnie grupami zaganiali do 15-metrowego wąwozu (w tym samym wąwozie w latach 30. NKWD potajemnie grzebało swoje ofiary!), gdzie zmuszali ich do położenia się na zwłokach zabitych. Egzekucji dokonywano strzałem w tył głowy.

Wedle niemieckich raportów w Babim Jarze zabito wówczas prawie 34 tys. Żydów, Cyganów i Karaimów. Egzekucje w Babim Jarze powtarzały się aż do momentu wkroczenia Armii Czerwonej do Kijowa. Łączna suma ofiar może przekraczać 70 tys. osób. 

W tym samym czasie, gdy zaczęto dokonywać egzekucji w Babim Jarze, nieopodal funkcjonował obóz koncetracyjny, gdzie więziono jeńców wojennych, komunistów i uczestników oporu. W połowie 1943 roku w obliczu nadciągającej Armii Czerwonej, Niemcy kazali więźniom obozu wykopywać zwłoki pomordowanych w wąwozie i kremować je na metalowych rusztach. 

W połowie lat 50. Babi Jar częściowo zasypano i wybudowano dwie wielopasmowe ulice. Ulica Melnykowa rozdzielila go na dwie nierówne części – dużą północną i małą południową. W północnej części stanęły budynki mieszkalne dzielnicy Syreć (ukr. Сирець), park i kompleks sportowy. W parku przylegającym do stacji metra Dorohożyczi (ukr. Дорогожичі) pamięć o zbrodni upamiętnia pomnik zamordowanych w Babim Jarze dzieci, a w głębi parku pomnik pomordowanych Żydów w kształcie menory (świecznik żydowski). W południowej części parku, stoi olbrzymi ciemny pomnik z bronzu z wieloma ludzkimi sylwetkami, upamiętniający „obywateli sowieckich oraz wziętych do niewoli żołnierzy i oficerów, rozstrzelanych przez niemieckich okupantów w Babim Jarze”. W tym miejscu jar nie został do końca zasypany, co potęguje wymowę pomnika. Pomniki upamiętniające tragedię egzekucji w Babim Jarze znajdują się również w Izraelu.

Pomnik pomordowanym dzieciom

Pomnik upamiętniający rozstrzelanych w Babim Jarze

Na podstawie tragedii Babiego Jaru powstała pieśń sowieckiego i rosyjskiego  barda Aleksandra Rozenbauma „Babi Jar”.



27 września 2012

MIEJSCA MASOWYCH EGZEKUCJI W KIJOWIE cz. I


BYKOWNIA (ukr. Bykiwnia, Биківня)

Kiedy w trakcie II wojny światowej Niemcy wkroczyli do Kijowa szybko zorientowali się, że w Bykowni znajdują się masowe groby. Wraz powrotem Armii Czerwonej do Kijowa temat na długie lata został zamknięty. Sprawą zajęto się dopiero w 1971 roku, jednak specjalna komisja orzekła, że masowego mordu dokonano w trakcie II wojny światowej i odpowiedzialność za ten czyn ponoszą naziści. W latach pierestrojki kolejna komisja, na podstawie dokonanej w 1987 roku tajnej ekshumacji ciał, potwierdziła orzeczenie pierwszej komisji. W 1989 roku prokuratura generalna UkrSRR (Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka) przeprowadziła jawną ekshumację ciał, która tym razem orzekła, że są to ofiary stalinowskich represji z lat 30., czyli okresu tzw. wielkiej czystki (in. wielkiego terroru). Liczbę ofiar ustalono wtedy na 6783 osoby.

Pomnik przy wejściu na teren kompleksu memorialnego

Krzyże wykonane z torów kolejowych



Większość pochowanych w bykowińskim lesie to ofiary ukraińskie z lat 1937-1938. Pochochowano tu również 3,5 tys. Polaków z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Egzekucji dokonywano w więzieniu łukianowskim oraz w piwnicach byłego Pałacu Kultury „Październik”. Ciała wywożono do lasu nocnymi kursami ciężarówek zwanych półtorówkami (ros. połutorka, полуторка; nazwa od udźwigu 1,5 tony) lub na technicznej platformie tramwaju numer 23, kursującego na trasie Kijów - Browary. Łącznie zginęło 100-120 tys. osób.


Egzekucji Polaków pochowanych w Bykowni dokonano w 1940 roku na mocy dekretu Stalina „o rozładowaniu więzień NKWD”. Po inwazji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku trafiali oni do więzień na terenach dzisiejszej Ukrainy (przed wojną należały do Rzeczypospolitej): w Drohobyczu, Lwowie, Łucku, Stanisławowie i Tarnopolu. Większości egzekucji dokonano w więzieniu NKWD w Kijowie.W 1994 roku dekretem ówczesnego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy rozpoczęto budowę kompleksu memorialnego w Bykowni. Oficjalna nazwa obiektu to Państwowy rezerwat historyczno-memorialny „Bykowieńskie Mogiły” (ukr. Derżawnyj istoryko-memorialnyj zapowidnyk „Bykiwianśki mohyły”, Державний iсторико-меморіальний заповідник «Биківнянські могили»). Jest to największy na Ukrainie cmentarz reżimu komunistycznego. W 2001 roku odwiedził go Jan Paweł II. Centralny punkt ukraińskiej części memoriału stanowi pomnik zbudowany z dwóch marmurowych płyt z otworami przypominającymi rany postrzałowe. Za nim ciągnie się szereg płyt z wypisanymi w jednym ciągu nazwiskami ofiar ukraińskich.



Kurchan w ukraińskiej części memoriału


21 września 2012 w Bykowni odbyła się uroczystość otwarcia i poświęcenia Polskiego Cmentarza Wojennego, upamiętniającego polskie ofiary zbrodni katyńskiej. Uczestniczyli w niej prezydenci Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz. Memoriał w Bykowni to czwarty cmentarz zbrodni katyńskiej po Katyniu, Miednoje i Charkowie. Budowa polskiej części cmentarza zajęła pół roku.

W polskiej części cmentarza wzniesiono wielką, przecięta krzyżem ścianę, pod którą stoi ołtarz oraz poziomy krzyż nieopodal wejścia. Dzwon Pamięci, otoczony pionowymi kamiennymi słupami z krzyżem katolickim i prawosławnym, gwiazdą Dawida i półksiężycem, podkreśla wielowyznaniowy charakter II Rzeczypospolitej. Polską część cmentarza okala chodnik, wzdłuż którego ułożono 3435 tabliczek z danymi wszystkich Polaków figurujących na ukraińskiej liście katyńskiej (chociaż nie wiadomo które osoby zostały rozstrzelane w Kijowie, a które w innych miejscach). Epitafia zawierają m. in. stopnie wojskowe, daty i miejsca urodzin, zawody, przydziały służbowe lub sprawowane funkcje. Na uroczystość otwarcia cmentarza przyjechały rodziny zamordowanych, pozostawiając przy tabliczkach z ich imionami kwiaty, medaliki z Matką Boską, czy fotografie.










Pracom archeologiczno-ekshumacyjnym w Bykowni poświęcony jest film dokumentalny „Gdzie rosną poziomki” (rzeczywiście rosną tu poziomki) w reżyserii Anny Ferens (2006) i wyprodukowany przez TVP1:


Zdjęcie autorstwa Maksymiliana Rigamonti, ukazujące prace ekshumacyjne, uzyskało pierwszą nagrodę w konkursie Grand Press Photo 2012 (czwarte zdjęcie w galerii).


24 września 2012

UKRAIŃSKA MUZYKA LUDOWA

Їхав козак містом /Jihał kozak mistom/


Ой у полі три криниченьки /Oj u poli try krynyczeńky/



Там, під Львівським замком /Tam, pid Lwiwśkym zamkom/



Гуцулка Ксеня /Hucułka Ksenia/



Розпрягайте хлопцi коней /Rozprjahajte chłopci konej/



Ти ж мене підманула... /
Tyż mene pidmanuła/



Несе Галя воду /Nese Halia wodu/




Teksty:

23 września 2012

KIJÓW: KONCERT IRINY BIŁYK

Moja kijowska znajoma dostała bezpłatne wejściówki na koncert ukraińskiej artystki pop - Iriny Biłyk. Wyjście postanowiłyśmy potraktować jako lekcję zgłębiania ukraińskiej kultury (masowa kultura to przecież nadal kultura). Nazwisko Biłyk sympatycznie zapamiętałam z klipu wojennej piosenki “Katiusza”. Głos ma naprawdę niezły - aż szkoda, że repertuar bardziej niż trąci kiczem. Jednak nie ma podaży bez popytu - Ukraińcy ją kochają, co było widać po ściśle wypełnionej sali koncertowej i znanych na pamięć tekstach. 42-letnia piosenkarka kilkukrotnie otrzymywała nagrodę “Złoty Feniks” w kategorii “najlepsza wokalistka roku” i “piosenka roku”. Przyznano jej również tytuł Zasłużonej Artystki Ukrainy.



Kobiecej uwadze nie umknęła zniszczona operacjami plastycznymi twarz piosenkarki.




Tancerze w modlitewnym kręgu wokół artystki, stroje pasujące bardziej do awangardowego baletu niż piosenek w stylu “kocham cię a ty mnie”, słodziutkie i różowiutkie słówka łechtające najczulsze miejsca widowni. Nie moje klimaty...



Najnowszy hiciorek Iriny Biłyk: "Мы будем вместе" (ros. My budiem vmiestie, Będziemy razem)


Razem z Olgą Gorbaczową schaltowała nawet obiekt moich młodzieńczych westchnień - Jean-Claude Van Damme`a. Jean, ranisz moje serce...  ;) Piosenka "Я люблю его" (ros. Ja liubliu jewo, kocham go):


21 września 2012

KIJOWSKI METROPOLITEN

Wprawdzie kijowskie metro ustępuje nieco moskiewskiemu pod względem przepychu i pompatyczności, ale nie brakuje tutaj niespodzianek i reliktów minionego ustroju. Na rundkę po stacjach kyjiwśkoho metropolitenu zabierze Was Ola:



20 września 2012

MUZYKA UKRAIŃSKA: 5'nizza

Duet lekarza pediatry Andrieja Zaporożca (wokal) i aktora Siergieja Babkina (gitara). Panowie poznali się w charkowskim liceum artystycznym i już wtedy zaczęli występować pod wspólnym szyldem. W 2000 roku powołali do życia zespół 5’nizza (czyt. Пятница /ros. Piatnica, Piątek/). W utworach 5`nizzy króluje reggae przeplatane hip-hopem, funkiem i ska. Większość utworów wykonywanych jest po rosyjsku, ale istnieją też perełki w języku ukraińskim jak np. „Nemaje kul”.

W 2007 roku podczas nagrywania trzeciego krążka 5`nizza zakończyła swoje istnienie. Scheda po niedokończonej płycie przypadła w udziale Andriejowi, który jako lider nowej formacji SunSay (Sun – pseudonim Andrieja) dokończył dzieło i materiał ujrzał światło dzienne.

5'nizza - Солдат /ros. Sałdat/



5'nizza - Немає куль /ukr. Nemaje kul/


Teksty:

16 września 2012

ŻYDOWSKI NOWY ROK W KIJOWIE

Po zachodzie słońca rozpoczął się dzisiaj Rosz Haszana - żydowski Nowy Rok. Według kalendarza żydowskiego jest to 5773-ci rok od momentu stworzenia świata.

Według tradycji imiona wszystkich ludzi na świecie zapisane są skrupulatnie w Księdze Życia. W Rosz Haszana Bóg zapisuje w niej losy ludzi – komu dane jest żyć a komu umrzeć, kogo czeka bieda a kogo bogactwo, kogo spokój a kogo miotanie się itd. W tradycji żydowskiej jest to czas rachunku sumienia, okazania skruchy i pokuty. Na rozliczenie się z samym sobą Bóg daje 10 dni. O ludzkich losach zadecyduje podczas Jom Kippur (Święto Pojednania), które w tym roku przypada 26 września.

W Rosz Haszana na świątecznym stole pojawiają się jabłka w miodzie, głowa ryby lub barana, owoce granatu, potrawy z marchwi.

Początek Rosz Haszana obwieszcza dźwięk rogu baraniego (szofar). Święto będzie trwało dwa dni, do zachodu słońca we wtorek:







KIJOWIANIE UCZCILI ROCZNICĘ ZABÓJSTWA GEORGIJA GONGADZE

Dzisiaj wieczorem na centralnym placu Kijowa – Majdanie Nezałeżnosti (Plac Niepodległości, Майдан Незалежностi), zebrało się ponad sto osób, aby uczcić 12-tą rocznicę tragicznej śmierci Georgija Gongadze i 63 innych dziennikarzy, zamordowanych na przestrzeni niepodległych lat Ukrainy.

Georgij Gongadze był ukraińskim dziennikarzem gruzińskiego pochodzenia, założycielem i redaktorem głównym internetowej gazety “Ukraińska Prawda”, w której otwarcie krytykował przeżarte korupcją władze i brak wolności słowa na Ukrainie. Zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później pozbawione głowy ciało znaleziono w lesie niedaleko Białej Cerkwi.

Śmierć dziennikarza wywołała falę protestów przeciwko ówczesnemu prezydentowi Leonidowi Kuczmie. Ujawnienie przez majora Mykołę Melnyczenkę (były oficer służby bezpieczeństwa i ochroniarz Kuczmy) taśm z podsłuchu w gabinecie prezydenckim wywołało skandal polityczny pod nazwą afery kasetowej. W nagranej rozmowie Kuczmy z szefem prezydenckiej administracji Wołodymyrem Łytwynem prezydent sugeruje pozbycie się dziennikarza. Kuczma kategorycznie zaprzeczył jakoby on był zleceniodawcą zabójstwa, a sprawę toczącą się przeciw niemu w sądzie szybko zamknięto. W dniu, w którym w sprawie Gongadzego miał zeznawać szef MSW Jurij Krawczenko, znaleziono go martwego z bronią w ręku w jego domu. W 2005 roku trzech byłych pracowników ukraińskiego MSW - Walerij Kostenko, Nikołaj Protasow i Ołeksandr Popowycz, usłyszało zarzuty i otrzymało kilkunastoletnie wyroki. W 2009 roku dołączył do nich Ołeksij Pukacz, który miał tą trójką dowodzić. Wiele osób uważa, że prawdziwi zleceniodawcy morderstwa nie zostali ukarani.

Podobne akcje miały miejsce w kilku większych miastach Ukrainy. W Kijowie rozstawiono świece nakryte papierowymi sześcianami z wypisanymi nazwiskami dziennikarzy. Uczestnicy akcji trzymali w rękach ukraińskie flagi, transparenty z czarnym obrysem głowy Gongadzego na białym tle z napisem “12 lat cynizmu. Ile jeszcze?” oraz portrety ówczesnego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna, prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy i byłego przewodniczącego Służby Bezpieczeństwa Leonida Derkacza z napisami “On powinien siedzieć za kratkami!”. 

Równo o 20:00 ukraińskiego czasu zamordowanych dziennikarzy uczczono minutą ciszy, po czym podpalono sześciany na znak pogrzebanej wolności słowa. Następnie uczestnicy ustawili się w kolumnę i w milczeniu przemaszerowali pod siedzibę prezydenta, aby tym samym zaprotestować przeciwko bierności władz w sprawie rozwikłania zabójstw dziennikarzy. 








  • W grudniu 2008 roku na skwerze ulicy Wielka Wasilkiwśka 121 (Wełyka WasylkiwśkaВелика Васильківська) stanął pomnik Georgija Gongadze i pozostałych dziennikarzy zamordowanych za wolność słowa. Metro: Pałac Ukraina (Dworec Ukrajina, Дворец Украïна).
  • W 2005 roku ówczesny prezydent Wiktor Juszczenko przyznał Gongadze tytuł Bohatera Ukrainy.

11 września 2012

KONFITURA JAK SIĘ PATRZY

Absolutnie rewelacyjna konfitura wg przepisu pani Liuby z tarnopolskiego Caritasu. Ze względu na brak obróbki termicznej powinnam ją nazwać "samo zdrowie" :) Pani Liuba zapewnia, że w warunkach chłodniczych z powodzeniem można ją przechowywać aż do wiosny (Tarnopol, Ukraina).

Składniki:

6 szkl. czarnej porzeczki 
2 szkl. czerwonej porzeczki 
2 szkl. malin 
2 pomarańcze 
1 cytryna 
12 szkl. cukru

Owoce zmielić w maszynce do mielenia mięsa. Dodać cukier i solidnie wymieszać.

Syrniczka z konfiturą? ;)

09 września 2012

LWÓW: DOBRY POMYSŁ TO PODSTAWA

Na Starym Mieście we Lwowie, nie dalej od siebie niż o krok, znajduje się całe mnóstwo barów, knajp, knajpeczek i restauracji. Na tle takiej mnogości i różnorodności niełatwo jest wybić się z własnym pomysłem na gastronomiczny biznes. Udało się to jednak właścicielom sieci restauracji tematycznych “!FEST” (ukr. «!ФЕСТ»). Otworzyli oni kilkanaście nietypowych lokali, które oczywiście nie wyczerpują bogactwa i różnorodności lwowskiego życia gastronomiczno-rozrywkowego, ale zrobione są z pomysłem (niektóre też z jajem), więc nawet w dobie kryzysu nawiedzają je tłumy Ukraińców, Polaków i Rosjan. Wybrałyśmy się do kilku z nich, oglądałyśmy, dotykałyśmy i, jak najprawdziwsze kulinarne recenzentki, skrzętnie robiłyśmy notatki. Degustację odłożyłyśmy na czasy kiedy będziemy już sławne i bogate ;) Adresy i godziny otwarcia poszczególnych knajp wzięłam z ulotki-mapki Starego Miasta (niezły patent na reklamę), drukowanej przez sieć.


LWOWSKA FABRYKA CZEKOLADY

(ukr. Lwiwśka majsternia szokoładu, Львівська майстерня шоколаду)

Mekka miłośników brązowej rozkoszy. Przechlapane mają ci, którzy są na diecie, bowiem zapach czekolady oraz widok pralin, czekolad i innych pyszności przyprawia o zawrót głowy. Przez przeszklone ściany można obserwować cały proces tworzenia czekoladowych dzieł sztuki, które następnie wędrują do przykawiarnianego sklepiku. Pracownikom lokalu ofiarnie zaproponowaliśmy bezpłatną pomoc w czyszczeniu foremek, łyżek i mieszalnika czekolady po zamknięciu fabryki. Nie zgodzili się przeczuwając chyba, że w grę w chodzi raczej wylizywanie niż mycie w standardzie gąbka + płyn do naczyń. Szkoda...



LWOWSKA KOPALNIA KAWY

(ukr. Lwiwśka kopalnia kawy, Львівська копальня кави)

Jak to w kopalni: praca wre, podajniki surowca hałasują, ale w odróżnieniu od tradycyjnej - taśmociągiem transportowane są kawowe ziarna a w powietrzu unosi się intensywny zapach palonej kawy. Plakietka donosi, że nie ma lepszej kawy w całym Lwowie. W kopalnianym kasku z latarką przemierza się ciemne korytarze “kopalnianych” podziemi, by móc spocząć przy jednym ze stolików nad filiżanką aromatycznego płynu. W przykopalnianym sklepiku kawy, kawki, kawusie, młynki, filiżanki.






KRYJÓWKA

(ukr. Kryjiwka, Криївка)

Cieszy się tak wielkim powodzeniem, że pracuje całodobowo a w godzinach wieczornego szczytu z powodu braku miejsc klienci częstokroć odprawiani są z kwitkiem. Oficjalnie lokal nie posiada adresu (w końcu to kryjówka!), ale my wiemy, że wejście znajduje się vis-à-vis Ratusza, na parterze kamienicy numer 14 (na piętrze mieści się Loża Masońska). Nie ma szyldu, wywieszki, jedynie drewniane drzwi, choć wydawałoby się zamknięte na cztery spusty. Gdy zapukamy, w uchylnym drewnianym okienku pojawia się surowe oblicze brodacza z automatem w rękach. Podwoje Kryjówki otwierają się na hasło: “chwała Ukrainie!” (ukr. sława Ukrajini, слава Украïнi), bowiem jest to kryjówka partyzantów Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Strażnik odpowiada wtedy: “chwała bohaterom” (ukr. sława herojam, слава героям). Drugi wariant to: “chwała bohaterom” i odpowiedź - “śmierć wrogom!” (ukr. smert` woroham, смерть ворогам). Hasła te są nieprzypadkowe – tak witali “swoich” nacjonaliści z UPA. Polakom, którzy choćby powierzchownie znają historię II wojny światowej, na ten trzyliterowy skrót włos się jeży na głowie. Nie mniej jednak i polscy, i rosyjscy turyści (często strażnik pyta, czy wśród zebranych przed wejściem nie ma przypadkiem jakichś Moskali, komunistów czy sprzedawczyków) tłumnie do Kryjówki zaglądają. Lokal stylizowany jest na partyzancki leśny schron, pracownicy odziani w stosowne mundury, półki zajmuje broń z okresu II wojny światowej. Menu lokalu po żołnierskiemu jest niewyszukane (za to nazwy bardzo: “krew Moskala”, “Żorżyk, hände hoch!”, “kolacja leśnego Gauleiter’a”, czy “dni powszednie Wermachtu”…) podawane w aluminiowych menażkach. Jeśli już ktoś pokusi się o wstąpienie do Kryjówki, warto pobłądzić po korytarzach. Jeden z nich wychodzi na tyły budynku, gdzie na wolnym powietrzu rozstawione są stoliki i siedziska imitujące skrzynki po amunicji. Z tego miejsca schodami można wejść na dach kamienicy, gdzie stoi działko przeciwlotnicze. Codziennie o 21:00 w lokalu wyłączane jest światło, do sali wchodzi trzech partyzantów z fotografią “Moskala” w rękach, po czym łapie pierwszego z brzegu klienta i wyprowadza go na piętro. W chwilę potem słychać strzały. W ramach rekompensaty nieszczęśnikowi przysługuje 100 g wódki. W piątki, ze śpiewem pod akordeon i skrzypce, od stolika do stolika pielgrzymuje sympatyczne damsko-męskie trio. Kryjówka była pierwszym tematycznym lokalem sieci !FEST. Od początku jej istnienia wielokrotnie wrzało w mediach. Właścicieli sieci obwiniano o skrajny nacjonalizm, podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i uwłaczanie godności Rosjan w Lwowie. Jednak antyreklama to też reklama, więc Kryjówka zaczęła się cieszyć jeszcze większą popularnością.






LOŻA MASOŃSKA

Reklamuje się jako najdroższa restauracja Galicji (ukr. Najdorożcza restoracija Halyczyny, найдорожча ресторація Галичини).

W rzeczy samej ceny w menu wprawiają w osłupienie pomieszane z przerażeniem. Jest to jednak piękny chwyt marketingowy, bowiem odwiedzając pozostałe lokale należące do sieci !FEST, otrzymamy 90%-wą kartę zniżkową na menu Loży Masońskiej. Można się poczuć wybrańcem, nie ma co! ;) Wejście do lokalu, tak jak kryjówka, nie posiada szyldu. Wiedzą o niej “tylko” wtajemniczeni. Na stuk stuk drzwi otwiera zaspany jegomość z wąsem à la “perwersyjny wujeczek”, w domowym chałacie i szlafmycy. Pokój za jego plecami wygląda zupełnie jak XIX-wieczne mieszkanie w kamienicy. Jegomość udając zdziwienie pyta “ale o co chodzi?! państwo chyba nie do mnie…”, po czym daje się uprosić i otwiera drugą parę drzwi, prowadzących do restauracji. Ściany lokalu zdobi symbolika masońska i portrety ukraińskich członków bractwa. Wieczory uświetnia fortepian i przeboje Edith Piaf. Jeśli kiedykolwiek przestąpicie progi Loży, nie zapomnijcie odwiedzić obu… toalet ;) Wolnomularstwo przenikło do Galicji w końcu XVIII wieku z Polski. Masonami byli m. in. przywódcy Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL): Mychajło Hruszewski (1866-1934), hetman Pawło Skoropadski (1873-1945), Symon Petlura (1879-1926); pisarze Iwan Franko (1856-1916), Taras Szewczenko (1814-1861) oraz filozof i kompozytor Hryhorij Skoworoda (1722-1794).







MUZEUM-RESTAURACJA LAMPA NAFTOWA

(ukr. Muzej-restoracija “hasowa liampa”, музей-ресторація “гасова лямпа”)

Pod hasłem – napoje – lokalowe menu oferuje “Benzynówkę” (ukr. Benzeniwka, Бензенiвка), “Ropówka” (ukr. Naftiwka, Нафтiвка), czy “Naftówkę” (ukr. Hasiwka, Гасiвка), podane w kolbach chemicznych. W karcie dań króluje kuchnia ukraińska i polska. Ta ostatnia zapewne na cześć dwóch Polaków – Ignacego Łukasiewicza i Jana Zeha, którzy w laboratorium apteki Pod Złotą Gwiazdą prowadzili badania nad destylacją ropy naftowej. Według kursującej po Lwowie legendy, do badań nad czarną mazią namawiał Łukasiewicza borysławski karczmarz Schreiner, który rzekomo zjawił się w aptece z beczułką ropy i usilną prośbą aby wydestylować z niej spirytus. Kiedy Łukasiewicz wyjaśnił mu, że jest to fizycznie niemożliwe, zawiedziony karczmarz porzucił beczułkę, którą później naukowiec miał ponoć użyć do pierwszych doświadczeń. W 1852 roku do właściciela apteki rzeczywiście przybyli dwaj drohobyccy Żydzi - Abraham Schreiner i Lejba Stierman, zwracając się z prośbą o określenie wartości użytkowej destylatu. Na przełomie 1852 i 1953 roku metodą frakcjonowanej destylacji ropy naftowej aptekarskiemu duetowi udało się pozbyć węglowodorów lekkich i ciężkich, otrzymując frakcję pośrednią - czyli naftę. Miał rację Łukasiewicz pisząc w 1854 roku, że “płyn ten to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce”. Opracowane przez niego lampy naftowe weszły do powszechnego użytku w latach 60. XIX wieku, czyniąc rewolucję w mieszczańskich domach i szpitalach. W muzeum zebrano ponad 200 lamp naftowych i dokumenty związane z “czarnym złotem”.



DOM LEGEND

(ukr. Dim legend, Дім легенд)

Zajmuje cały pion 7-piętrowej kamienicy, przed którą stoi kominiarz, raczący gości lwowskimi legendami i anekdotami. Wąziuteńkie schody prowadzą na kolejne piętra do sal, z których każda chroni inną lwowską legendę. Można tu usłyszeć chrapanie lwowskiego mera, obejrzeć nagranie podziemnej rzeki Połtwy, dowiedzieć się ile waży gradowa chmura. W innej sali znajduje się licznik “dokładnej ilości bruku w mieście na dany moment” – jeśli bruk wywożą na daczę jakiegoś deputowanego to liczba ta stosownie się pomniejsza. Firma dba o rozrywkę klientów nawet w toalecie. Gdy ciągnie się za spłuczkę, na zainstalowanym na drzwiach ekranie pojawia się dwóch jegomości z krzykiem “wiemy co tam zrobiłeś!”. Na dachu kamienicy znajduje się pomnik “latający” trabant na polskich rejestracjach oraz pomnik kominiarza – będący, jak głosi tablica, najwyżej położonym pomnikiem we Lwowie. Z dachu roztacza się piękny widok na Lwów.











POD ZŁOTĄ RÓŻĄ

(ukr. Pid zołotoju rozoju, Під золотою розою)

Znajduje się vis-à-vis Domu Legend, w starej dzielnicy żydowskiej, niedaleko od miejsca, gdzie do 1942 roku stała synagoga Złota Róża. Od progu wita gości klezmerska muzyka i kronika filmowa z lat 20-tych (widać jeszcze niezdetonowaną synagogę). Restauracja podaje tradycyjne dania kuchni żydowskiej – gefilte fish, forszmak, macę, kaczkę duszoną z dynią i jabłkami, czy marchewkowy cymes z suszoną śliwką. Przed wieczerzą kelnerka obmywa klientom ręce. Po posiłku miejsce klasycznego “poproszę rachunek”, przychodzi powiedzieć “czas się potargować”, bowiem w restauracji nie ma ustalonych cen.



MASOCH CAFE

(ukr. Mazoch-kafe, Мазох-кафе)

Powstała na cześć urodzonego w 1836 roku we Lwowie Leopolda von Sacher-Masocha, autora bestsellerowej książki “Wenus w futrze”. Opisuje on historię umowy zawartej z baronówną Fanny von Pistor w 1896 roku, w której zobowiązywał się przez sześć miesięcy pełnić rolę jej niewolnika. Przed lokalem stoi nietypowy pomnik Masocha, któremu można zajrzeć nie tylko w duszę, ale i w… spodnie. Lokal utrzymany w kolorze pieprznej czerwieni, szklane wejście kształtem przypomina dziurkę od klucza, tu i ówdzie leżą atrybuty masochistycznych uciech: łańcuchy, pejcze, kajdanki. Z ekranów sączą się filmy sado-maso na przemian z wycinkami z życia politycznego Ukrainy. Jak to ujęła odziana w obcisłą, czarną skórę kelnerka – “Ukraińcy uwielbiają się samobiczować polityką”. Ta sama kelnerka może sieknąć klienta po pośladkach przewieszonym w pasie pejczem. W menu café znajdziemy pozycje zatytułowane na przykład “mokre przyjemności” (zupy!), “francuski pocałunek”, czy “pokusa”. O ile w większości przypadków pod jaskrawymi nazwami kryją się całkiem zwyczajne potrawy, tak zamawiając pozycję “Rozmiar ma znaczenie” podadzą zupę z penisa byka.