WILK I ZAJĄC NA TROPIE PRZYGÓD, DŹWIĘKÓW, SMAKÓW - CZYLI ZAPISKI Z WIELOMIESIĘCZNEJ WĘDRÓWKI PO KRAJACH BYŁEGO ZSRR ________________________________________________________________________________________________________________________________________________

31 sierpnia 2012

CZARNOHORA OD HOWERLI DO POPA IWANA

Czarnohora (ukr. Czornohora, Чорногора) to najwyższy masyw w Karpatach Ukraińskich (Karpaty Wschodnie). Sąsiaduje z Gorganami (ukr. Ґорґани) i Świdowcem (ukr. Swydoweć, Свидовець) na północnym-zachodzie, z Górami Hryniawskimi (ukr. Hryniawśkyj hrebet, Гринявський хребет) na północnym-wschodzie i ukraińsko-rumuńskimi Karpatami Marmaroskimi (ukr. Marmarośki hory, Мармароські гори) na południu. Niekwestionowaną królową Czarnohory i jednocześnie najwyższym szczytem Ukrainy jest Howerla, wznosząca się na wysokość 2061 m n.p.m. Poza Howerlą, dwójką z trzema zerami i ogonkiem mogą się poszczycić także Brebeneskuł (2036 m), Pop Iwan (2022 m) i Rebra (2001 m). W Czarnohorę najlepiej wybrać się w sierpniu lub we wrześniu. W czerwcu często występują burze, a lipiec jest deszczowy.

Do wysokości 1300 m n.p.m. zbocza Czarnohory porastają lasy bukowo-świerkowe z domieszką jodeł i jaworów, do 1450 m n.p.m. lasy świerkowe z domieszką limb. Powyżej świerków króluje kosodrzewina, a ponad nią już tylko połoniny… Cały masyw znajduje się na terenie powstałego w 1980 roku Karpackiego Parku Narodowego (ukr. Karpatśkyj Nacionalnyj Pryrodnyj Park, Карпатський нацiональний природний парк).


Z ZAROŚLAKA NA HOWERLĘ

Do Zaroślaka, skąd rozpoczyna się wędrówka na Howerlę nie dociera komunikacja publiczna. Przy drodze Worochta –> Werchowyna, w okolicach 10 km od Worochty ustawiony jest drogowskaz “na Howerlę”. Stąd pieszo pozostanie jeszcze 4 h do samego Zaroślaka. A pomyśleć, że do I wojny światowej z Worochty w pobliże Zaroślaka kursowała kolejka wąskotorowa! Za szlabanem zaczyna się już Karpacki Park Narodowy i kamienista leśna droga w górę Prutu. Po pewnym czasie kończy się zwarty las i zaczyna pasmo kosodrzewiny z pojedynczymi drzewami iglastymi. Z tego miejsca widać Kotły Zaroślackie, między którymi znajduje się 80-metrowej wysokości wodospad źródliskowy Prutu. Z Howerlą i Prutem wiąże się pewna legenda, funkcjonująca w kilku wariantach. Przystojny młodzieniec Prut oraz jeszcze piękniejsza i równie młoda dziewczyna Howerla zakochali się w sobie bez pamięci. Gdy ojciec dziewczyny – Car Gór – dowiedział się o zażyłej znajomości córki z prostym pastuchem, niezadowolony ukrył córkę przemieniając ją w górę. Aby zdjąć urok z ukochanej Prut musiał wejść na jej szczyt do wschodu słońca. Dzielnie młodzieniec piął się w górę, ale świt był tuż tuż. Gdy słońce wzeszło nad horyzont Prut zrozumiał, iż poniósł klęskę. Zrozpaczony siadł na zboczu Howerli i rzewnie zapłakał. Trochę ubarwię wariant dopisując coś od siebie: I tak płacze Prut, płacze po dzień dzisiejszy, a jego łzy spływają do szerokiego Dunaju… ;]

W oddali Plecy Howerli i sama Howerla

Wspinaczka po Plecach Howerli

Widok z Pleców Howerli w kierunku Zaroślaka

Następnie droga wiedzie przez strome Plecy Howerli (1764 m n.p.m.), od których najwyższy szczyt Ukrainy już na wyciągnięcie ręki. Trasa z Zaroślaka na Howerlę to 2,5-godzinny marsz i 800 metrów przewyższenia. Z Howerli rozpościera się widok na główną grań Czarnohory (w oddali majaczą ruiny obserwatorium na Popie Iwanie), Pietrosa (ukr. Petros, Петрос), Świdowiec, rumuńską część Karpat i Gorgany. Howerla jest łatwą do zdobycia latem górą, więc ciągną tu prawdziwe tłumny. Mam nieodparte wrażenie, że każdy Ukrainiec czuje się w obowiązku chociaż raz w życiu zaleźć na Howerlę. Przed Pomarańczową Rewolucją wejście na najwyższy szczyt Ukrainy było swego rodzaju formą deklaracji polityczno-ideowej. Co roku latem wspinają się tutaj zwolennicy partii “Nasza Ukraina” z jej liderem Wiktorem Juszczenką na czele. Przewodnik górski z Werchowyny – Wasyl Kobyliuk, który podrzucił nas do Zaroślaka busem, śmiał się mówiąc: “Juszczenko właził na Howerlę już 26 razy, z czego 6 beze mnie” ;) Na szczycie znajduje się obelisk i ukraiński symbol narodowy – trójząb (ukr. tryzub, тризуб). Jednego tylko pojąć nie mogę – dlaczego jest w barwach polskiej flagi?!?

Ostatnia prosta

Ostatnia prosta

No to jesteśmy


Z HOWERLI NA POPA IWANA

Trasa z Howerli na Popa Iwana liczy 20 km. Przejście zajmuje około 9 h. Zaczynając przygodę od Howerli w stronę Popa Iwana a nie na odwrót, zyskujemy kilkaset metrów mniej zmęczenia, bowiem Zaroślak, skąd rozpoczyna się wspinaczka na Howerlę, położony jest na wysokości około 1226 m n.p.m., natomiast przysiółek Dzembronii, z którego wiedzie droga na Popa Iwana – na wysokości około 845 m n.p.m. W 20-leciu międzywojennym główną granią Czarnohory przebiegała granica polsko-czechosłowacka, którą wyznaczają stojące do dziś kamienne słupki graniczne. Na słupkach widnieją numery główne (zmieniają się co kilometr) i numery dodatkowe (odliczają każde 100 metrów). Całą trasę z Howerli na Popa Iwana towarzyszą nam słupki graniczne i czerwony szlak a ścieżki są dobrze przedeptane, więc zgubić się nie sposób.

Trasa: Howerla (Говерла, 2061 m) –> Breskuł (Брескул, 1912) –> Pożyżewska (Pożyżewśka, Пожижевська, 1822 m) –> Dancerz (Danciż, Данцiж, 1849 m) –> Turkuł (Туркул, 1933 m) –> Rebra (Ребра, 2001 m) –> Brebeneskuł (Бребенескул, 2036 m) –> Menczuł (Менчул, 1998 m) –> Dzembronia (Дземброня, 1878 m) –> Pop Iwan (Pip Iwan, Пiп Iван, 2028 m).

Szczyty poprzedzielane są przełęczami, których wysokość nie spada poniżej 1750 m n.p.m. Często ścieżka poprowadzona jest nie tylko grzbietami poszczególnych gór, ale również poniżej - trawersem można obejść na przykład szczyty Turkuł, Dancerz czy Brebeneskuł. Trawers lewą stroną od przełęczy między Dancerzem i Turkułem bokiem tego ostatniego, pozwala na zaoszczędzenie prawie godziny czasu i ominięcie stromego zejścia z Turkuła. Myśmy skusiły się na wejście, by z 1933 metrów n.p.m. móc podziwiać położone w kotle z lewej strony jeziorko Niesamowite.

Z każdym krokiem Howerla powolutku maleje

Jeziorko Niesamowite

Niesamowite znajduje się na wysokości 1750 m n.p.m. Jest płytkie, muliste i pełne bliżej mi nieznanych maleńkich stworzeń, ale świetnie podnosi morale, kiedy wraz z kąpielą spłukuje się kilogramy wypoconej soli :) Z początku pojawia się wrażenie, że od przejmującego zimna ręce i nogi gotowe są odpaść, ale po chwili organizm się przyzwyczaja i z rozkosznym mrowieniem uczucie ciepła zaczyna się rozchodzić po ciele. Od tego momentu można już pływać bez grymasu na twarzy. Moja sputniczka Ola zarzekała się, iż miejscowa legenda głosi, że jeśli przepłynąć całe jeziorko w tą i z powrotem na golasa, spełni się najskrytsze marzenie. Długo się nie zastanawiałyśmy. Tekstylia w krzaki, życzenie na myśl, pełnia skupienia i jeszcze raz chlup do wody! W którejś z późniejszych rozmów z Hucułami dowiedziałyśmy się, że kobietom nie wolno się kąpać w Niesamowitym, ponieważ ściąga to straszliwe burze. Wierzcie, to mit – całą trasę słońce przypiekało jak na ruszcie. Sądząc po stosunku ilości namiotów do ilości ludzi spotykanych na trasie, Niesamowite to chyba najpopularniejsze miejsce na nocleg w głównej nitce Czarnohory. Woda z jeziorka nie jest zdatna do picia, ale nieco wyżej z lewej jego strony znajduje się źródełko, do którego prowadzi wydeptana ścieżka. Drugim miejscem często wybieranym na nocleg jest jezioro Brebeneskuł, znajdujące się między szczytami Rebra i Brebeneskuł (zejście na prawo pomiędzy słupkami nr 26 i 27). Jest to najwyżej położone jezioro na Ukrainie (1798 m n.p.m.). Brebeneskuł jest zdecydowanie bardziej kameralne niż tłoczne Niesamowite, a znajduje się niedużo dalej, bo o 45 minut drogi męskim krokiem.


POP IWAN vel CZARNA GÓRA

Pop Iwan (ukr. Pip Iwan, Пiп Iван, in. Czorna Hora, Чорна Гора) to trzeci najwyższy szczyt Czarnohory i ostatni w tym paśmie. Istnieje wiele hipotez wyjaśniających obie nazwy szczytu. Wg baby Żanny z Werchowyny nazwa Pop Iwan pochodzi od prawosławnego duchownego i jasnowidza z Suczawy, do którego tłumnie przez ten właśnie szczyt pielgrzymowali Hucułowie. Ta sama nazwa figuruje na polskich mapach sprzed II wojny światowej. Po agresji Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku, ateistyczne sowieckie władze przemianowały szczyt na Czarną Górę, jednakże wg pewnej legendy nazwa ta powstała już za czasów watażki ruchu oprysznikowskiego Ołeksy Dowbusza, który na Czarnej Górze miał zabić samego czarta. Ze szczytu rozpościerają się zdecydowanie ładniejsze widoki niż z Howerli. Widać główną grań Czarnohory i czubek Howerli, Połoniny Hryniawskie, oraz leżące na granicy ukraińsko-rumuńskiej Karpaty Marmaroskie. Na oddalonym o 10 km od Popa Iwana szczycie Stoh (ukr. Stih, Стiг 1707 m) w paśmie Świdowca, przed wojną krzyżowały się granice: polska, czechosłowacka i rumuńska. Należy pamiętać, że na południe od Popa Iwana zaczyna się już strefa przygraniczna.

Na samym kraju świata majaczy Pop Iwan i ledwie widoczna bryła obserwatorium

Na ostatniej prostej przed Popem Iwanem o tej porze roku bogato owocuje borówka brusznica (ukr. brusnycja, брусниця, ros. brusnika, брусника). Na szczycie znajdują się ruiny ogromnego obserwatorium astronomiczno-meteorologicznego, wybudowanego nakładem Ministerstwa Obrony Przeciwlotniczej Polski w latach 1936-1938. Z 5-ciu kondygnacji dwie wykuto w skale. Budowla posiadała 43 pomieszczenia, 57 potrójnych okien oraz metrowej grubości ściany z wapiennych bloków (zewn.) i cegły (wewn.). Na szczycie rotundy umieszczony był teleskop. Obserwatorium funkcjonowało do napadu Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 roku. Po Armii Czerwonej obiekt przejęli Niemcy, którzy następnie przekazali go Węgrom. Ci ostatni stacjonowali tu do 1941 roku. Wszystko, co pozostało po ewakuacji polskiej załogi i najcenniejszego sprzętu rozkradziono a budowla zaczęła niszczeć. Na samym Popie Iwanie raczej nikt nie nocuje z powodu braku źródła wody pitnej i silnych wiatrów. Obserwatorium w żartach nazywa się „Białym Słoniem”, ze względu na jego gabaryty i biały śnieżny kożuch, którym pokrywa się w czasie zimowych zawieji.

Ruiny obserwatorium astronomiczno-meteorologicznego


Słupek graniczny na Popie Iwanie


Z POPA IWANA DO DZEMBRONII

Nad Niesamowitym miałyśmy wyborną kompanię braci – psychologów i dziewuszki jednego z nich, a także parę sympatycznych chłopaków z Polski, więc plany wstania skoro świt spełzły na niczym. Dlatego do Popa Iwana dotarłyśmy na tyle późno, że o zejściu do położonej w dolinie Dzembronii jeszcze tego dnia nie było mowy. Trzeba było obejrzeć się za jakimś miejscem na nocleg. Cofnęłyśmy się do słupka numer 18 (w stronę Howerli), skąd odbiłyśmy na prawo w stronę Smotrycza i Wuchatego Kamienia (od słupka 18 do podnóża Smotrycza – ok. 45 min). Na nocleg wybrałyśmy uroczą dolinę z prawej strony przed Smotryczem. Dobrze wydeptana ścieżka prowadzi w dół do trawiastego „placyku” i zarośniętych krzakami (ale widocznych z góry) szczątków przedwojennego schroniska AZS. Cisza, święty spokój, źródełko z wodą pitną, widok na zarysy masywnej sylwetki Białego Słonia w świetle księżyca – żyć nie umierać... Interesujący jest fakt, że w tych wysokogórskich dolinach nad ranem jest sucho. Jak wytłumaczył mi szef informacji turystycznej w Werchowynie – mgła schodzi w doliny do wiosek, natomiast wysokogórskie doliny, gdzie rozbijałyśmy namioty, znajdują się zbyt wysoko, by budzić się w mokrym od porannej rosy namiocie.

Ostatni rzut oka na Popa Iwana z Wuchatego Kamienia

Wypoczęte ruszyłyśmy w kierunku cywilizacji. Do Dzembronii (nie mylić z górą o jednakowej nazwie) można dojść przez Smotrycz (ukr. Смотрич), ale zejście jest bardzo strome więc trzeba się nieźle nagimnastykować. Trasa dłuższa, ale bezpieczniejsza wiedzie przez szczyt Uszaty Kamień :P (ukr. Wuchatyj Kamiń, Вухатий Камiнь), obchodząc Smotrycz z lewej strony. Dużo tu kosówki, która utrudnia marsz i drapie nieosłonięte łydki tych, którym leń zajrzeć do plecaka po nogawki ;) Zeście z Wuchatego obficie porasta borówka brusznica (właśnie dojrzewa) i borówka bagienna (ta już powoli odchodzi). Miejscami można znaleźć także bażynę czarną. Za jagodami na Wuchaty udają się tubylcy a ciekawego kształtu skały przyciągają rzesze jednodniowych wycieczkowiczów – w związku z tym wiele tu wydeptanych ścieżek, w których można się trochę zaplątać.

Wuchaty

W dolinie czeka cywilizacja

Skałki na zejściu z Wuchatego

Gdy miniemy wszystkie formy skalne należy znaleźć ścieżkę z prawej strony i kierować się w stronę lasu. Na wysokości 1400 m n.p.m. ścieżka prowadzi obok dwóch niedużych kaskadowych wodospadów na potoku Munczel (ukr. Мунчель). Dalej zaczyna się las dający zbawienny cień a ścieżka staje się bardzo kamienista. Z lasu wychodzi się na trawiaste zbocze i po kilku minutach marszu pojawiają się siedziby ludzkie – u gospodarzy można kupić kilka rodzajów bryndzy, począwszy od bardzo słonej i twardej, skończywszy na miękkiej i tłustej jak samo sało. Uwaga: płoty z poziomych żerdzi są przeszkodą dla bydła - nie oznacza to, że nie wolno tędy chodzić! Poniżej pierwszych chat miejscowi dziadkowie pokazali nam pozostałości okopów z I wojny światowej. Właśnie w okolicach Popa Iwana i Wuchatego Kamienia dwa lata stał wojenny front. Ponoć można się natknąć też na kawałki przeżartych rdzą zasieków z drutu kolczastego, pozostałości schronów, umocnień oraz łuski po nabojach. Cywilizacja, do której dotarłyśmy to tylko przysiółek Dzembronii, natomiast wszelki transport zbiorowy (na Burkut lub Werchowynę) odjeżdża z Dzemronii „centralnej”, oddalonej od przysiółka o dobre 4,5 km marszu. Miałyśmy to szczęście, że za jeden uśmiech do Ilc (ukr. Ilci, Iльцi) na przelotówkę z Worochty do Werchowyny zabrało nas samochodem małżeństwo z Kijowa. Wąska, kamienista droga wciśnięta między góry i rzekę jest naprawdę piękna. Z Ilc marszrutki odchodzą praktycznie co godzinę, natomiast z Dzembronii „centralnej” tylko dwa razy dziennie – o ile pamięć nie myli o 7:00 i 14:00 (w niedziele i święta nie kursuje nic). Zejście z Wuchatego do przysiółka Dzembronii zajmuje 4h. Na starszych mapach Dzembronia zaznaczona jest jako Beresteczko, co nasuwa na myśl z jedną z największych bitew XVII-wiecznej Europy. Jednak to „bitewne” Beresteczko znajduje się na Wołyniu niedaleko Łucka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz