Do Werchowyny - stolicy Huculszczyzny, dojechałyśmy po zmroku. Zmęczone jazdą po wertepach, ugotowane na miękko upałem i duchotą marszrutki. Obiecałyśmy sobie odrobinę luksusu, więc zamiast rozłożyć się z namiotami w najbliższych wolnych krzakach, wypytałyśmy pierwszego napotkanego człowieka, gdzie można znaleźć nocleg i nie zrujnować przy tym naszego szczupłego jak modelka budżetu. Jeden telefon, kilka minut marszu i już mogłyśmy rozkoszować się bieżącą wodą :D Wieziot nam na artystów, nie ma co! Oksana, która przyjęła nas na kwaterę okazała się miłośniczką heblowania desek, samodzielnego budowania drewnianych domów i dekorowania ich mozaiką. Wykończenia tworzy ze szkiełek, koronek, wyszczerbionych talerzy oraz kamieni znalezionych w przepływającym przez Werchowynę Czarnym Czeremoszu.
Oryginalny sposób na ukrycie gwoździ:
W domu znajduje się spora biblioteczka związana z regionem, a także huculska ceramika i przedmioty użytku domowego.
Nieopodal oksanowego domu takie sielskie widoczki:
WERCHOWYNA
Nieformalna stolica Huculszczyzny, leżąca nad wodami Czarnego Czeremosza, w w odległości 120 km od Iwano-Frankowska. Pierwsza wzmianka o Werchowynie pochodzi z polskich źródeł z 1424 roku. Wymienia się ją jako miejscowość Żabie (ukr. Жаб’э). Zamieszkuje ją 30 tys. osób. Nie jest ona ani miastem, ani wsią – to tzw. Posiołok gorodskogo tipa, czyli wieś o charakterze miasta. Bliskość łańcucha górskiego Czarnohory czyni ją dobrą bazą wypadową w najwyższe góry Ukrainy. W Werchowynie kręcono klasyki sowieckiej kinematografii: „Dowbusz” i „Cienie zapomnianych przodków”. Znajduje się tu muzeum huculszczyzny oraz najwyzsza (33 m) i największa drewniana cerkiew na Ukrainie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz